Na razie jakoś ślimaki mocno nie atakują. Najwiecej jest maleńkich winniczków ( takich po kilka mm ) ale im nie mówię ,bo wielkich dziur nie widać. Znalazłam też kilka bezskorupowych,inwazji na razie nie ma. Dwa lata temu była tragedia a niektóre hosty wyglądały jak sito
jednak po mrożnej,bezśnieżnej poprzedniej zimie ich jaja wymarzły i w ub roku prawie wcale ich nie było,w tym powoli odradza się populacja
Najlepszy sposób to zbieranie intruzów rano i wieczorem do wiaderka ze słoną wodą
. Jak już mocno się wkurzę,to stosuję Ślimakol,który mam zawsze w odwodzie. Właśnie jeden taki...... obciął mi pod folią sporego melona!
Chyba już nie odbije...Można tez pryskać rośliny wywarem z czosnku. W tym roku zamierzam wypróbować ściółkowanie podeschniętą,skoszoną trawą. ( nigdy świeżo skoszoną ! ) Podobno pomaga,choć nie wygląda to zbyt estetycznie,ale pod rozłożystymi okazami nie będzie widać.
Z trawą w tym roku wpadłam na pomysł- powiesiłam w mojej okolicy,przy dwóch nowych osiedlach odłoszenie " przyjmę skoszoną trawę w workach" i co tydzień mam,oprócz swojej- świeżą dostawę -rozsypuję ją cienko za płotem pod drzewkami i nie tylko,od strony pola (mojego
) . Nie rosną chwasty,a trawą po przeschnieciu ( Tylko kiedy w taką pogodę? )będę mulczować rzędy w warzywkach i newralgiczne miejsca w ogrodzie. Trawa rozkładając się uwalnia azot do gleby,poza tym zatrzymuje wilgoć ,nie rosną chwasty,ziemia nie wysycha,jest pulchniutka pod ściółką z trawy-słowem same plusy.