Bzzzzz, lilaki czy jak im tam
W zasadzie powinny rosnąć wszędzie, a czasem nie chcą
Od razu powiem, że nie wiem
Jeśli to pocieszające to mam podobnie.
Kupiony krzaczek (mała forma pienna) całkiem ładnie zakwitł odrazu po posadzeniu, w następnym roku słabiej i prawie nic nie urósł (a u Ciebie mówisz dziarsko rośnie?) następnie kilka lat stał w miejscu i miałem go już wykopać gdy okazało się że ma sporo odrostów korzeniowych, więc poczekałem by zobaczyć co to tam rośnie -formę krzaczastą też bym zaakceptował, ale okazało się że te odrosty kwitną kwiatem pojedyńczym nieciekawym i w innym kolorze -wyciołem zostawiając dwa do naszczepienia - szczepienie się nie powiodło i kiedy podszedłem to tematu uzbrojony w odpowiedni sprzęt (czyt. siekiera) zauważyłem nabrzmiałe pąki i to go uratowało przed ogniskiem
Od tamtego czasu co rok lepiej lub gorzej trochę kwiatów pokazuje.
U mnie rośnie na plażowym piasku w pełnym słońcu i otoczeniu mrówek.
Ale jeśli o Ciebie ma dobre przyrosty to myślę, że albo coś zżera pąki kwiatowe albo krzaczysko złośliwie ich nie tworzy.
Może należy po kwitnieniu (nawet jeśli to kwitnienie jest tylko u sąsiadów)mocno przyciąć pędy, a podczas spaceru z opryskiwaczem przy okazji innych oprysków chlapnąć i na naiego?
Uważam, że skoro się tego nie jada to można zawsze chlapnąć przy każdej okazji.
Jak to nie pomoże to zamienisz sekator i opryskiwacz na siekierę i problem będzie rozwiązany.
PS.
Taki oporny osobnik doskonale nadaje się na doskonalenie praktycznych zajęć z tematu szczepienie drzewek
pozdrawiam: mietek