Leczenie naturalne
[27.02] 16:33 sz_elka
A jeszcze a propos leczenia domowymi środkami, to przy anginach, zapaleniach węzłów chłonnych i śwince stosowałam u dzieci i nie tylko okłady z maści ichtiolowej (za radą młodej pani dr pediatrii), dzięki którym obrzęki gardła i przyusznic szybko ustępowały-wystarczy na watę wycisnać pasemka maści, jak Zorro, na szerokość szyji,czyli od ucha do ucha, na to folia, na to szalik i tak ze 2 x dziennie zmieniać okład! Pozostawić na noc i w ciągu dnia drugi raz! Maść ściera się łatwo i pozostawia tylko tłusty ślad na szyji, chyba, że gdzieś się wyciśnie bokiem-to brudzi!
Rewelacyjne efekty przy śwince!!! Niezłe przy ropnych anginach!
Przy gorączkach moja babcia, mama i ja stosowałysmy najpierw nacieranie całego ciała ściereczką w miednicy z letnią wodą + łyżką,dwie octu i łyżką soli, po czym mokrego delikwenta zawijało się po szyję w prześcieradło, z rękami w środku, na to koc, na to kołdra lub pierzyna i tak bidula musiał siedzieć aż wylazły na niego "siódme poty" - tak z 10-15 min, zależy jak się delikwent pocił (obowiązkowo zimny okład na czoło), i jak już dojrzał, to powtórka od nowa:nacieranie, zawijanie, pocenie i jeśli gorączka nie ustępowała, to i trzeci raz to samo ! I nie było siły - efekt murowany!
Trochę to było nieprzyjemne dla dziecka (dla dorosłego też to nie jest przyjemne) , ale efekt wart był wysłuchiwania lamentów (teściowie nie mogli mi tego "dręczenia dziecka" darować! Lepiej dać procha?!), do tego bajka i przytulanie, żeby ręce siedziały pod prześcieradłem i pocenie było efektywne i bez medykamentów gorączka ustępowała!
U maluchów niezły efekt daje też nacieranie ciałka, zwłaszcza stópek i rączek spirytusem i obowiązkowo zimny okład na czoło - schłodzenie główki !
No i jeśli tylko nie ma uczulenia, to inhalacje olejkami eterycznymi - nocne spanie przy zakatarzonym, zatkanym nosku murowane ! Świetnie sprawdza się tu nacieranie maścią Rub Aroma ,polskim odpowiednikiem maści Vick (to samo tylko tańsze)!
No i przelewanie nosa solą fizjologiczną przy katarze i zatokach! nie 2,3 kropelki ale cała buteleczka 10 czy więcej ml do każdej dziurki, takie płukanie nosa!
Można kupić większe butelki i strzykawką wyciągać i wyciskac do nosa odpowiednią porcję
********************************************************************************************
[28.02] 11:53 Mikros
Kati – jakbym siebie słuchała. Też w końcu poszłam po rozum do głowy, gdy kilkanaście lat wstecz trzy miesięczna kuracja antybiotykami nie dawała rezultatu. Na moją prośbę o wykonanie testów na jakie antybiotyki syn jest odporny, lekarz odpowiedział mi, że jestem nadwrażliwą matką. Zapytałam go, czy swoim dzieciom też serwuje przez tak długi okres antybiotyki i czy on jako lekarz może mnie zapewnić że to jest zdrowe dla dziecka. Oczywiście zmieniłam lekarza, a drugiego uprzedziłam że musi mieć bardzo mocne argumenty by mnie przekonać o konieczności podania kiedykolwiek jakiegoś antybiotyku. Od tamtej pory tylko w najgorszych przypadkach synowi podawało się leki przeciwzapalne a bazowało się na ziołach i czosnku. Ponieważ surowego też nie chciał jeść, więc robiłam wyciąg z czosnku lub nalewkę albo po prostu kroiłam mu 2 ząbki czosnku na drobne cząstki i wrzucałam do łyżeczki miodu, które musiał codziennie rano połknąć /nie gryząc/. Po czasie sam się o nie upominał a nawet sam kroił ząbki na coraz większe kawałki. Jak pamiętam to sobie tłumaczył „chcesz jeść lody, musisz połykać czosnek”.
********************************************************************************************
[28.02] 12:16 Mikros
Ta kuracja w żadnym wypadku nie jest moim wymysłem. Wiadomości zaczerpnęłam z książki pt. „Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie” autorów: Aleksandra Ożarowskiego i Wacława Jaroniewskiego. Z książki tej w razie potrzeby korzystam po dziś dzień. Podaję kilka przepisów do wyboru.
1.„Wyciąg z c z o s n k u bezwonny: 30 ząbków czosnku obrać z łusek, posiekać bardzo drobno lub utrzeć na miazgę, ewentualnie zmiksować w 1 litrze przegotowanej chłodnej wody, dodać sok z 500 g cytryn, wymieszać, rozlać do małych słoików z przykrywkami i przechowywać w lodówce. Pić po 1 łyżeczce od herbaty lub jednej łyżce stołowej 1 – 3 razy dziennie na godzinę przed posiłkami. Przy dłuższym stosowaniu kontrolować ciśnienie krwi – dotyczy to zwłaszcza osób o niskim ciśnieniu. Wyciąg ma wszystkie działania czosnku.”
2.„C z o s n e k w plasterkach: pokroić 1 – 2 ząbki czosnku na plasterki i nie rozgryzając w ustach połknąć, popić ¼ szklanki wody i wkrótce zjeść posiłek. Zapewnia to bezwonny oddech, natomiast nie zmniejsza skuteczności wymienionych działań.
Jeśli jednak czosnek ma działać w jamie ustnej, wówczas najlepiej jest plasterki lub miazgę położyć na cienki chleb posmarowany masłem i powoli żuć. Nie uniknie się przykrego zapachu, ale zwiększa to skuteczność, zwłaszcza w stanach ropnych.”
3. „Nalewka czosnkowa: 125 g oczyszczonych ząbków czosnku utrzeć na tarce, zalać 500 ml alkoholu 40 – procentowego i pozostawić z zamkniętym naczyniu w temperaturze pokojowej na 5 dni, często wstrząsając. Odcedzić na gęstym sitku i przesączony przechowywać w lodówce. Stosować dawki 5 – 20 kropli w ¼ szklanki mleka lub kefiru 2 – 3 razy dziennie. Osoby wrażliwe na zapach czosnku powinny się powoli do niego przyzwyczajać i rozpocząć od dawki 1 – 2 krople, stopniowo ją zwiększając i w dziesiątym dniu brać po 20 kropli. Przyjmować tak w ciągu miesiąca, po czym zmniejszać dawkę i wreszcie przerwać na 2 – 3 tygodnie. Sposób ten jest szczególnie zalecany w reumatyzmie stawowym i mięśniowym, choć nalewka jest skuteczna i w innych schorzeniach.”
********************************************************************************************
[28.02] 23:38 Onaela
Mikrosku-dzięki za czosnkowe miksturki.Pryznam się,ze ta z cytryna juz stosowałam-znajoma Rosjanka poleciła mi ją jako środek oczyszczajacy organizm z toksyn(podobno w/g receptury mnichów tybetańskich Tylko ona przestrzega,zeby do wykonania jej nie posługiwac sie metalowym nozem,lecz drewnianym(?)
********************************************************************************************
[01.03] 21:30 sz_elka
*Kati!Ten sposób zbijania gorączki, to jeszcze metody osławionego doktora księdza Kneippa!
Naprawdę bardzo skuteczne!!! Stosuje na sobie! A ten sposób z okładami maścią ichtiolową sprawdziłam wielokrotnie na swoich córkach w trakcie ich zachorowań na anginy (średnio raz na dwa miesiące) i na synku sąsiadów, któremu "świńska" buzia sklęsła w bardzo krótkim czasie!
********************************************************************************************
[01.03] 22:25 Mikros
A za tą „gołą głowę” to należy Ci się wielka bura. Mi na zatoki pomagają inhalacje, robię to prostym domowym sposobem: do miski gorące ziółka lub Amol z gorącą wodą i ręcznik na głowę. Troszkę męczące ale skuteczne. A niezawodny sposób na zdrowe gardło i migdały, to zakrapianie /po 1 kropelce na migdał/ bursztynowym spirytusem, od razu jak tylko zauważymy że gardło jest zaczerwienione.
********************************************************************************************
[01.03] 22:59 *kati.
A ten bursztynowy spirytus to się kupuje, czy sie robi? I czy zakrapla się czesto?
Wiem, że moja babcia miala kiedyś nalewkę bursztynową, którą dla zdrowia wkraplała sobie do herbaty. Tamta była robiona, ale zupełnie nie wiem jak. Jakby co, to podaj przepis. Ja to się interesuję takimi rzeczami i chętnie się dowiem.A teraz idę robić inhalację, bo dzieci już śpoą i nie będą mi przeszkadzać. Przy okazji... inhalacja dobrze dziala też na cerę
********************************************************************************************
[02.03] 09:53 Mikros
Kati – bursztynowy spirytus niestety trzeba zrobić. Musisz mieć bursztyn nie szlifowany, szlifowany się nie nadaje. Umyty i osuszony wrzuca się do buteleczki lub słoiczka, zalewa czystym spirytusem, tak aby pokrył bursztyn, buteleczkę lub słoiczek zakręca się i na co najmniej dwa tygodnie do lodówki. Dobrze jest wstrząsnąć naczyniem co kilka dni. Po dwóch tygodniach można go używać. Migdałki najwygodniej zakrapiać tradycyjnym kroplomierzem, wiadomo wówczas że nie użyje się spirytusu więcej niż potrzeba.
Ponieważ u syna choroba zaczynała się najczęściej od gardła, więc bardzo często sprawdzałam gardło i jak tylko było zaczerwienione od razu mu zakrapiałam po jednej kropelce na każdy migdałek. Bardzo często wystarczyło jednokrotne zakropienie, jeśli nie powtarzałam zabieg w trzecim dniu. Skuteczność imponująca, nie było potrzeby podawania antybiotyków i innych medykamentów. Ta nalewka ma wiele zalet i można stosować ją przy różnych schorzeniach także i zewnętrznie. Inhalacja pomogła Ci? Musisz tylko pamiętać by po niej nigdzie nie wychodzić co najmniej przez trzy godziny. A na cerę działa super i nie tylko na cerę. Oczyszcza też cały układ oddechowy.
********************************************************************************************
[02.03] 10:31 Sz_elka
Po inhalacji oprócz tego, że nie można zaraz wychodzić na dwór, to jeszcze jest niewskazane "używanie" gardła (nie mówić nie jeść i nie pić), co najmniej przez godzinę - przynajmniej takie zalecenia są w sanatoriach!
********************************************************************************************
[13.03] 20:05 sz_elka
Co o tym sądzicie? http://www.zdrowie.klips.org/index.htm
********************************************************************************************
[15.03] 18:11 *kati
Jeśli chodzi o linka który podała sz_elka i który tu komentowaliście to cóż... ja jestem akurat podatna na takie informacje i długo pozostają mi w pamięci. O mleku i jego działaniu na organizm wiele już czytałam - o zgrozo! opinie przeciwników i zwolenników są skrajnie różne. W rezultacie zdecydowałam się jednak na znaczne ograniczenie dzieciom mleka
********************************************************************************************
[20.04] 22:00 *kati
Sz_elka– co z Tobą, a jeszcze niedawno dawałaś takie dobre rady na temat naturalnego leczenia. Czyżby tym razem zawiodły? Ja miałam w ubiegłym roku problem z uszami, ciągle mi się odnawiało zapalenie ucha środkowego, choć wcześniej nigdy nie chorowałam. Najadłam się antybiotyków, a efekty były marne. Wyleczyłam się dopiero po kuracji homeopatycznej. Nie wiem, czy to te leki tak zadziałały, ale odkąd przyjęłam to co przepisał mi homeopata więcej nie zachorowałam na uszy.
********************************************************************************************
[11.09] 07:30 Albera
Na poprawę nastroju najlepszy dziurawiec. Pomaga nawet na ciężką depresję,
********************************************************************************************
[13.09] 08:23 tereklo
Słoneczko2006 zrób sobie herbatki z lipy z miodzikiem i cytrynką, albo z sokiem malinowym, albo z sokiem z czarnego bzu i do łóżka - może masz jakiegoś Jaśka w zanadrzu to skorzystaj z jego rozgrzewającego przytulania.
A jak Cię mocniej dreszcze i gorączka chwyta to zrób mieszankę (nie wybucha!! ale jest paskudna w smaku): 3/4 szkl. gorącego mleka, łyżeczka miodu, łyżeczka masła i 50 g mocnego alkoholu brandy, koniak, coś wytrawnego). Duszkiem wypij i do łóżka, przykryj się po sam nos - koniecznie przygotuj coś do przebrania, bo ta mikstura działa napotnie.
********************************************************************************************
[13.09] 09:01 Słoneczko2006
Tereklo dziekuje bardzo za porady, bardzo lubię mleko z masełkiem i miodem, który zawsze mam pod ręką, ale przyznam szczerze, że o dodawaniu alkoholu słyszę po raz pierwszy, tylko czy jutro po tym wstanę do pracy,
********************************************************************************************
[13.09] 10:26 tereklo
Jak przesadzisz z alkoholem to... wiadomo, ale te 50gram ma działanie wsamraźne Tylko całą miksturę trzeba wypić chłepcząc małymi łykami by wypić jak najgorętsze, najlepiej będąc już w łózku.
********************************************************************************************
[13.09] 10:37 Słoneczko2006
Biorąc pod uwagę, że mało pijam bo reaguje na to najpierw hihotem a potem zasypiam przynajmniej się wyśpię, bo ta noc była raczej bezsenna…
********************************************************************************************
[13.09] 10:56 Albera
SLoneczko! A ja przywiozłam sobie znad morza drobny bursztyn, zalałam spirytusem, i w razie podejrzenia o przeziębienie, dodaję parę kropel do herbaty. Mam to już rok, i nie choruję.
********************************************************************************************
[13.09] 11:11 ewiakmi25
drogie słoneczko! "ekologiczni ogrodnicy " chyba stadnie wykańczani są przez naturę - ja starą metodą próbuję "przechodzić "to co mnie dopadło:najpierw napotnie woda ognista ,ciepłe ubranie ,na to "wiatrówka " i ... pokopałam sobie w ogródku ,ale nie pomogło ,następnie przez dwa dni prałam wykładziny ,też nie pomogło chociaż ostro "napotnie" było .dzisiaj ,to albo mnie całkiem rozłoży ,albo nie ( patrz: góralska zasada dotycząca przepowiadania aury).
********************************************************************************************
[13.09] 11:23 Słoneczko2006
Albero ja też mam taki woreczek bursztynów dostałam w prezencie z powodu skłonności do zapadania na anginę tylko zupełnie nie wiem, co z nim zrobić a słyszałam, że jest bardzo skuteczna taka kuracja może napiszesz, jaką ilością zalać i ile to musi odstać, aby było zdatne do użytku?
********************************************************************************************
[13.09] 15:01 Albera
Ja kupiłam w Kołobrzegu buteleczkę o pojemności !00 gram, w której na dnie było na ok. 1cm drobnych bursztynów. Przepisuję z nalepki: Zawartość zalać czystym spirytusem na czas niegraniczony - minimum10 dni przed pierwszym użyciem. Spożywanie: 2-3 krople 1 raz dziennie dodać do herbaty. Uwaga: ten sam bursztyn można użyć tylko dwa razy. A teraz moje uwagi: nie udaje mi się nigdy wlać tych paru kropelek, zawsze jakoś więcej. Czytałam też gdzieś, że należy bursztyn pokruszyć wręcz na proszek.
********************************************************************************************
[13.09] 23:17 dadi
Witając wszystkich chciałabym pochwalić nalewkę bursztynową . Bursztynu nie trzeba rozdrabniać jedynie zalać spirytusem i odstawić , może stać długo .Używać go do smarowania bolących miejsc , płukania gardła , kilka kropli do herbaty jest świetne przy przeziębieniu. Ja smarowałam plecy moim chorym dzieciom -bardzo dobrze wygrzewa. Dobrze jest też przy katarze pokropić poduszkę - pomaga i łatwiej jest spać
********************************************************************************************
[13.09] 23:47 Onaela
Dzieki dadi-nie wiedziałam ,ze nalewka mozna pokropic poduszke... mam ją w domu od roku,ale uzywam sporadycznie-z herbatą smakuje nieszczególnie a i zapach niezbyt przyjemny,ale skoro ma przyniesc ulgę-to pewnie warto
********************************************************************************************
[14.09] 10:59 Albera
. Onaela! A mi nalewka bursztynowa w herbacie smakuje. Byłam zdziwiona, gdy poczęstowałam znajomych, a oni mieli niewyrażne miny. Teraz rozumiem.
********************************************************************************************
[14.09] 15:01 belva
Kochani, mam przyjaciela slawnego lekarza ktory ostatnio jak byl u nas dal mi probki nowej witaminy c. Nigdy go jeszcze nie widzialam w tak podekscytowanego zadnym "wspollekarstwem" wiecie jacy sa lekarze sceptyczni na ten temat.... W kazdym razie ta witamina c ma ni mniej ni wiecej tylko konska dawke ktora po dwoch zazyciach leczy przeziebienie w mig. Jezeli sie ja zazywa profilaktycznie no to oczywiscie sie nie choruje. Mozna ja znalezc na interenecie Nazwa: Emer'gen-C Americas Favorite Vitamin C Fizzing Drink Mix
********************************************************************************************
[16.09] 00:13 Onaela
Odnośnie wit.C-kochani-nie dajmy sie zwariować!Ogromne ilości tej witaminy zawierają owoce i warzywa.N.p. czarna porzeczka w 100 g zawiera ok.180 mg wit C,podczas gdy dzienne zapotrzebowanie u dorosłego człowieka na tą wit.wynosi ok. 60 mg!W 100 g papryki jest 140 mg wit C!myślę,ze zamiast przyjmowac syntetyczna witaminę lepiej dokładnie przeanalizowac codzienna diętę.Duzo jest jej w warzywach zielonych,kapustnych,dzikiej rózycytrusach.Wiadomo powszechnie,ze częsc wit C ginie podczas obróbki termicznej lub przechowywania warzyw.,a nadmiar z kolei wydalany jest z moczem.Poza tym wit.z pokarmu jest lepiej przyswajalna
Cos na temat wklejam:
Udział witaminy w zapobieganiu grypie i katarom jest kontrowersyjny, właściwie to nieudowodniono pozytywnego wpływu witaminy C w tym zakresie. Należy również pamiętać, że przyjmowanie witaminy C przez długi czas wpływa na adsorpcje żelaza i odkładanie kamieni nerkowych. Kontrowersyjne są również zdania na temat dawek witaminy w przypadku chorób nowotworowych. Nie mniej jednak witamina C jest cennym lekiem wspomagającym terapie, bo obniża kardiotoksyczność doksorubicyny, bez wpływu na cytotoksyczną aktywność leku na tkankę nowotworową .
Witamina C jest podawana wspomagająca przy wrzodzie trawiennym, gruźlicy, nadczynności tarczycy, stanach silnego stresu i wyczerpania, w leczeniu niedokrwistości żelazozależnej oraz w przyspieszaniu gojenia się ran i zabliźnianiu. Kwas askorbowy stymuluje aktywność fagocytarną i tworzenie przeciwciał. Zdolność przeżywania in vitro limfocytów, które stanowią pierwszą linie obrony (po podaniu witaminy C w dawkach od 2 –10 ustnie lub 0,5 w iniekcji) zwiększa się wielokrotnie.
********************************************************************************************
[16.09] 09:58 ewikami25
ja też raczej unikam "używania" pastylkowych witamin "na wszelki wypadek. mojemu dziecku podawałam -zgodnie z zaleceniem lekarza-tylko wit.d ,ponieważ stwierdził,że podawanie bez potrzeby dodatkowych "sztucznych" wit. rozleniwia organizm ,który pózniej gorzej przyswaja wit. z pokarmu( to tak upraszczając) . reszta znajomych patrzyła się na mnie jak na wariatkę ,a na dziecko jak na biednego królika doświadczalnego. eksperyment trwa już prawie 5 lat i powiedziałabym ,że efekty są całkiem zadowalające(dotyczy nie tylko wit., ale i reszty medykamentów)...
********************************************************************************************
[16.09] 17:58 belva
Werterze i Sloneczko znalazlam glowna strone tej firmy z wit C Jest to www.alacercorp.com Tak tora ja mam jest na pierwszej pozycji.Ja tez nie jestem az tak zafascynowana chemicznymi lekami ale to nie jest witamina na codzienny spozytek. Zreszta przeczytajcie sami. Moj znajomy ( slawny zreszta kardiolog) mi ja doradzil. Mysle ze najwazniejszy w zyciu jest balans pomiedzy naturalnym zywieniem a pewna iloscia lekarstw ktore bardzo nam nieraz pomagaja. Najlepiej by bylo nigdy nie chorowac.
********************************************************************************************
[18.09] 21:48 cicho_borowska
Jeśli chodzi o miód z wodą i kwestie odporności na przeziębienia, to gdy moje dzieci były w wieku przedszkolnym, podawałam im pewną wzmacniającą miksturę. Łyżkę miodu zalewałam na noc 1/3 szklanki letniej wody. Rano dodawałam trochę ciepłej wody /nie wrzątku/ i wyciskałam sok z 1/2 cytrynki. Chłopcy przechodzili czas przedszkola praktycznie bez chorób.
********************************************************************************************
[09.10] 10:37 cicho_borowska
Koliberku, może spróbuj tej mikstury, którą kiedyś poiłam swoje dzieci. Oczywiście jeśli nie masz alergii na żaden ze składników. Ważne również, abyś w nie miała chorego gardła, bo miodek je podrażni dodatkowo. Pisałam o miksturze w jednym z postów. Jestem przekonana, że poprawia odporność, gdyż jak już wspominałam moi chłopcy przechodzili okres przedszkolny praktycznie bez chorób. Wcześniej chorowali bardzo bardzo często. Teraz to są dorosłe /no może prawie chłopy/. Przypominam przepis:
Łyżkę miodu zalewamy na noc 1/3 szklanki letniej wody. Rano dodajemy trochę ciepłej wody /nie wrzątku/ i wyciskamy sok z 1/2 cytrynki. Pijemy rano od jesieni do wiosny. Ja podawałam napój chłopcom przez miesiąc codziennie, a później co drugi dzień przez kolejny miesiąc. Polecam również przez jakiś czas rozgrzewanie stóp na noc. Stópki przed snem wymoczyć w ciepłej wodzie, nasmarować spirytusem, założyć skarpety i pod kołderkę.
Jest już pora zmienić trochę menu. Zgodnie z kuchnią pięciu przemian powinniśmy zacząć rozgrzewać /w naszym klimacie/ organizm od środka. Warto zrezygnować z sałatek i surówek na korzyść warzywek gotowanych na parze. Nie trzeba mieć specjalnego naczynia. Wystarczy garnek, durszlak i pokrywka. Posmarować kanapeczkę musztardą. Stosować więcej rozgrzewających przypraw: imbir, cynamon.
********************************************************************************************
[09.10] 23:27 Onaela
Koliberku-jak pamietam,prawie całe lato byłas "pociagajaca".A moze masz niedobory wit.C? Ta witamina aktywuje układ immunologiczny.
W zasadzie latem nie powinny występowac niedobory tej witaminy,ale napięcie nerwowe i sters powoduje wytracanie sie jej z organizmu i wydalanie.Miksturka Cicho-Borowskiej to własnie spora dawka wit C.Duzo jej jest w swieżych warzywach i owocach. Z warzyw-głównie lisciowe,kapustne,natka pietruszki ,a z owoców-najwięcej w cytrusach.A juz wszelkie rekordy w zawartosci wit C bija owoce dzikiej rózy-w 100g-2400 mg!!!(dzienne zapotrzebowanie człowieka-60 mg). Kuruj się Koliberku,bo zbliza sie pora szczególnie obfitujaca we wszelkie przeziębienia....
********************************************************************************************
[20.10] 07:28 Słoneczko2006
Dzień dobry tu wasz uparciuch słoneczko lekko zwalniam obroty w związku z mniejszą ilością słońca za oknem i pomimo tego, że nie widać tu żadnych objawów jesiennych sutków mnie odrobine dopadają, jeżeli ktoś jeszcze czuje żal za latem zacytuje porady jak chronić się przed jesienną depresją:
• Codziennie chodź, na co najmniej godzinne spacery. Także w pochmurne dni, bo przez chmury przedziera się nieco światła. Jeśli świeci słońce - nie zakładaj ciemnych okularów, by światło mogło przechodzić przez siatkówkę.
• Zaplanuj w sezonie jesienno-zimowym urlop najlepiej w jednym z jakichś cieplejszych krajów.
• Zafunduj sobie specjalną lampę (np. Bright Light, Bioptron, Fotovita) i doświetlaj się dwa razy dziennie: rano i wczesnym wieczorem, (co najmniej na 2 godziny przed snem) przez 30 minut. Lampy te emitują światło o natężeniu od 2,5 do 10 tys. luksów (zwykłe oświetlenie w domu daje nam 300-500 luksów), w pełnym zakresie widma światła dziennego i bez szkodliwego ultrafioletu. Nie opalają, jak kwarcówki czy solarium. Fototerapię trzeba rozpocząć przy pierwszych oznakach sezonowej depresji albo od momentu zmiany czasu na zimowy. Jest skuteczna w 60-80 proc. przypadków.
• Zimą korzystaj przez kilka minut dziennie z kwarcówki lub wybierz się raz w tygodniu do solarium, wystarczy nawet na 10 minut.
• Jeżeli spędzasz sporo czau w zamkniętych pomieszczeniach, doświetlaj je silniejszymi żarówkami. Wskazane są zwłaszcza kompaktowe, zwane energooszczędnymi. Ich światło nie pulsuje, a jego widmo jest identyczne jak światła słonecznego.
• Koniecznie ustaw biurko blisko okna. Nie zasłaniaj go ciężkimi zasłonami, roletami, żaluzjami.
• Gdy oglądasz telewizję - nie zaciemniaj całkowicie pokoju, zostaw włączoną przynajmniej lampkę nocną lub kinkiet.
Jako etatowe słoneczko podaje sposoby na moje zastępstwo. Pozdrawiam wszystkich po kolei…
I jeszcze :
• Naucz się mówić czasem „nie"
• Nie tłum emocji, w razie, czego rozbij talerz
• Wyraźnie mów, czego chcesz, o co ci chodzi
• Wybaczaj sobie
• Nie pozwól się obrażać i wykorzystywać
• Nie myśl ciągle, że musisz się zmienić, by inni cię polubili
• Nie dąż za wszelką cenę do perfekcji
• Pamiętaj, że żyjesz przede wszystkim dla siebie
• Pytaj się często: jak się czuję, czego chcę
• Znajdź czas na relaks, hobby
• Nie izoluj się od ludzi
• Odpoczywaj w ulubiony przez ciebie sposób
• Korzystaj z pomocy innych w pracy i domu
• Nie żyj tylko pracą lub życiem swej rodziny
To dla tych, którzy ostatnio mało pokazują się w naszym gronie napiszcie, choć parę słów nawet, jeśli nikt nie odpisze pogadacie ze sobą
********************************************************************************************
[31.10] 12:10 Albera
Wczoraj grabiąc i przykrywając zmarzłam w nogi, bo nie chciało mi się ubierać starych działkowych kozaków. Na szczęście nie łapie mnie katar, tę zasługę przypisuję nalewce bursztynowej, nalałam tego do herbaty szczodrą ręką. U nas słoneczko, ale z zachodu ciągną chmurzyska.
********************************************************************************************
[03.11] 21:00 Albera
Belvo i inni w depresji! Pijcie dziurawiec! Są też tabletki z wyciągiem z dziurawca. Zobaczcie, jaka ta natura mądra. Nie zaleca się picie dziurawca latem, bo po wyjściu na słońce mogą powstać na skórze plamy, a teraz można pić ile wlezie, bo gdzie to słoneczko? Dodatkowo, w ślad za dobrą radą kogoś z topiku, dałam w łazience na podłogę pomarańczowy chodnik, w pokoju ciągle na stole stoją pomarańcze, skórki od nich rozkładam na kaloryferach, pachną i cieszą.
********************************************************************************************
[06.11] 12:44 koliberek
aha, przedtem zapomniałam- Onaelko nie wiem czy Panthenol teraz coś pomoze, bo z tego co wiem stosuje się Go na samym początku popareznia. Jest taka dobra maść ze srebrem na poparzenia, nie pamiętam nazwy, ale jak powiesz w aptece, ze ze srebrem i na poparzenie to powinni wiezdieć, tylko też nie jestem pewna czy bez recepty dostaniesz
********************************************************************************************
[06.11] 17:54 Onaela
.Stosuje medycyne naturalną-mam jakąś miksturę zagraniczną aloesową i przykładam galaretką z żywych liści aloesu.Chyba pomaga,bo dzis wygląda juz znacznie lepiej niz wczoraj,nie boli przy dotykaniu i nie piecze.
********************************************************************************************
[07.11] 15:46 Sz_elka
Maść bardzo dobra ta "srebrna" to Dermazin - tania ale na recepte, choć mnie udało sie uprosic pania aptekarkę i dała bez, spróbuj!
Jest rewelacyjna zwłaszcza bezpośrednio po oparzeniu- sprawdziłam na jachcie jak poparzyłam ręce wrzątkiem w czasie huśtania - po posmarowaniu spałam w rękawiczkach /masc chłodziła - dawała ulgę/ i na drugi dzień prawie śladu nie było po przygodzie-żadnych bąbli , lekkie zaczerwienienie, nie bolesne! Mam w domu pod reką i zabieram na wszelkie wyjazdy-lubię miec na wyrost zabezpieczenie! A jeszcze poczytaj trochę o kojącym i regenerującym działaniu miodu na oparzenia! Acha i jeszcze na córze sprawdziłam domowej roboty maść -przesmażony na smalcu dziurawiec- śladu nie miała po oparzeniu kiedyś w czasie wakacji, już nawet nie pamiętam czym, ale nóżkę miała krwistoczerwoną !
********************************************************************************************
[11.11] 09:15 Onaela
Acha,śpiesze donieść,ze moje poparzenie jest juz prawie niewidoczne!.Żałuję,ze nie zrobiłam zdjecia po samym fakcie,kiedy wygladało paskudnie- i teraz..To wszystko zasługa Aloesa.TEraz to wiem z cała pewnoscią!!!TAk wiec sadżcie Aloes w doniczkach,bo to najlepsze lekarstwo na rany,poparzenia,tradzik,opryszczkę itp...
********************************************************************************************
[14.11] 09:33 Cebulkaa
Ktoś wie może co robic jak się ma przeziębione zatoki? Cała reszta przeziębiona nie jest, ale czuję wyraźnie że z zatokami coś się wyprawia
********************************************************************************************
[14.11] 09:35 koliberek
Cebulko mój syn stosuje ibuprom zatoki, twierdzi, ze mu pomaga, a moze po prostu wybierz się do laryngologa?
********************************************************************************************
[14.11] 11:24 Baś_22
Sama od czasu do czasu walczę z chorymi zatokami. Sposób mam taki: aspiryna+herbatka z malinami i koniecznie do łóżka. Trzeba leżeć i wygrzewać się!Do tego smarowanie maściami rozgrzewającymi i inhalacje.
Kupiłam parę miesięcy temu w aptece taki fajny zestaw do inhalacji o nazwie BRONCHIOL PLUS w cenie 33,90 zł. Ma specjalne przystawki na twa, usta, usta-nos, nos i usta.Do tego w zestawie jest naturalny olejek eteryczny -Lawendowy. Wypróbowany przeze mnie i córkę. Pomaga! Gorąco polecam. Poza sobsługą stanów chorobowych może służyć także do maseczek nawilżających
********************************************************************************************
[14.11] 12:50 Cebulkaa
Dzięki wszystkim za życzenia zdrowia, mam nadzieję że dawka uderzeniowa cytryna+ czosnek+ miód+ lipa+maliny+rum+trochę chemii pomoże
********************************************************************************************
[14.11] 14:06 koliberek
Oto przepis na grzankę wg mojej przyjaciólki:
roztopić czekoladę (najlepiej zrobić jej kąpiel na parze w drugim garnku żeby się nie przypaliła) ...tyle ile się chce. jak będzie już w stanie płynnym to dolewamy wódeczkę...tyle ile sie chce tzn żeby nie była ta grzanka przezroczysta ale gęstawa. a później do łóżka wygrzewać się. 100% pewności że się pozbędzie człek zarazków. no i o wiele przyjemniejsze od czosnku
********************************************************************************************
[14.11] 14:08 Cebulkaa
A tą czekoladę to się pije? Czy zastudza i zajada?
********************************************************************************************
[14.11] 14:14 koliberek
Cebulko, pije sie taką goraca i do łóżeczka pod kołderke
********************************************************************************************
[14.11] 14:21 Cebulkaa
Dobra, to może czekolada to jak ktoś mi kupi albo jak sama i tak będę musiała wyjśc gdzieś z domu, a narazie dawka uderzeniowa opisana powyżej wreszcie przygotowana, zmykam leniuchowac. Może do jutra już wyzdrowieję?
********************************************************************************************
[14.11] 19:09 Sz_elka
Cebulko! Bardzo polecam na wszelkie katary i niedomagania zatokowe -świetnie udrażnie nos i nocki przesypia się - Rub Arom taki polski odpowiednik osławionego Vick`a, tylko tańszy!
Jest to przesympatyczna maść ziołowa w skład której wchodzą :
-Mentholum - 2,75 cz.
-Camphora - 5,0 cz.
- Ol.Terebinthinae - 5,0 cz.
- Ol.Eucalypti - 1,5 cz.
- Ol.Cedri - 0,75 cz.
- Thymolum - 0,25 cz.
- Vaselinum
-album ad. - 100,0 cz.
Bez tej maści nie ruszam się na wakacje!
....
A jeśli chodzi o prześwietlanie zatok, to mojemu dziecku lekarz zaproponował USG zatok, ale to chyba tylko w większych lecznicach dziecięcych mają taką aparaturę!
********************************************************************************************
[15.11] 12:57 Słoneczko2006
Przepis na czekoladę super chyba wypróbuję przymierzam się do grzanego piwa z jajkiem na wieczór, mam katarek i gardełko obolałe fajnie… Oto skutek braku słońca muszę coś podziałać w tym kierunku – tak po znajomości…
********************************************************************************************
[01.12] 23:02 *kati
Cebulko - z moimi dzieciaczkami to trafne spostrzerzenie. Znacznie mniej mi chorują odkąd po fali chorób i antybiotyków zeszłorocznych zaczełam... leczyć sama i po swojemu. Dzieciaki mają się o niebo lepiej, a ja przestałam być stałą bywalczynią przychodni.
********************************************************************************************
[05.01] 11:17 farmerka63
Lucysiu! Polecam szczerze czarne jagody! Na biegunkę jedyne! Mówię to z pełną świadomością matki-Polki dwóch dziewoj - licealistek. Daaawno, daawno temu łyknęliśmy rodzinnie jakiegoś wiruska ( może to była grypa żołądkowo- jelitowa, albo podtrucie - diabli wiedzą). Wymioty, gorączka, rozwolnienie okroopne. Lekarz rodzinny już się zastanawiał, czy to nie salmonella. No i słabi jak te koty ( a lipiec to był) pojechaliśmy do lasu na jagody.... Zatrzymały nas wzorcowo ! Jeszcze lepsze od słoikowych lub świeżych ( teraz mrożonych) są suszone. Herbapol je robi i do nabycia za grosze w ziołowym sklepie. Moj e dzieci dostawały w kubeczkach - dziobały jak rodzynki, bo to słodkawo- kwaśne. Dobre! One zawierają zbawienne antocjany zbierające wszystkie wirusowe jady z przewodu pokarmowego
*******************************************************************************************
[05.01] 12:04 Sz_elka
lucysiu! Nie przerażaj się gorączką 39 stopni - u Dziecka ta wartość dopiero rozpoczyna gorączkę! A gorączka jest pozytywną rzeczą-oznacza,że organizm sam walczy!Większość chorób u takich Maleństw łączy się z gorączką i silną reakcją układu pokarmowego! faktem jest,że najważniejszym jest nawadnianie organizmu!Trzeba podawać małe ilości wody - po kilka łyżeczek od herbaty, co jakiś czas - nie naraz, bo nie pozostanie w organizmie, a tak małymi kroczkami i "do przodu" bez konieczności kroplówki!
Ja jeszcze zbijałam temperaturę poprzez nacieranie mokrą szmatką czy gąbka ciałka letnią osoloną wodą z łyżką octu i zawinięcie mokrego dziecka w prześcieradło,potem koc i kołderkę i potrzymanie tak z kilkanaście minut do wystąpienia potów a potem powtórka lub tylko przebranie po przetarciu wigkotną ściereczką osuszeniu i ubraniu w suchą piżamkę! - To jest bardzo nieprzyjemne, nawet dla dorosłego (dziecko wrzeszczało jak opętane a ja zaciskałam zęby i oczy i szybciutko nacierałam!) - ale naprawdę zbija prawie natychmiast gorączkę! No i koniecznie chłodzenie zimnym kompresem główki-czoła! Można też przecierać nóżki-stopki i rączki-dłonie mokrą ściereczką lub spirytusem w celu wychłodzenia organizmu! Moja Mama tak praktykowała i wyciągała nas z bratem ze stanów gorączkowych, a także Ojca w krytycznym stanie po zawale serca przy zapaleniu płuc i groźbie zapalenia osierdzia, gdzie nie można było podać żadnych środków farmakologicznych!
U swoich Dziewczyn przy biegunkach stosowałam zawsze niezrównany kleik ryżowy gotowany na wywarze z marchewki! No i podawałam węgiel aktywny rozdrobniony (paskudny w smaku ale skutecznie oczyszczający z bakterii jelita), tylko,że trzeba go podać większą ilość - już nie pamiętam jak to się mierzyło-chyba tabletkę na kg ciała?!!- na dzień!!!
Może to jest ten cholerny wirus jelitowy, który krąży po Polsce-moja Mama złapała go w Sanatoriu w Ustroniu (60 osób w jednym tylko budynku sanatoryjnym chorowało!) i w zasadzie trzeba go po prostu przechorować! Mija samo, tylko nie odwodnić organizmu! No i dieta
*******************************************************************************************
[22.01] 11:41 wac
a wac jak dotychczas, odpukać w niemalowane, a może to dzięki herbatkom z wkładką z nalewek oddzielnie z malin, aroni, czarnego bzu, jeżyny bezkolcowej, porzeczek, winogron i wszystkich owoców razem zmieszanych, narazie nie narzeka i pozdrawia serdecznie wszystkich
*******************************************************************************************
27.01] 12:53 Albera
Lucysiu! Niestety, bursztyn do nalewek kupuję nad morzem, konkretnie w Kołobrzegu. Myślę jednak, że warto poszukać w jakichś sklepikach z pamiątkami i takimi różnymi dziwnymi rzeczami.
********************************************************************************************
[27.01] 13:07 Albera
Lucysiu! Tak jak myślałam w trakcie poprzedniego pisania, na Allegro jest ten bursztyn. Wchodzisz na Zdrowie, wpisujesz bursztyn na nalewkę, i masz. Niestety, drożej niż nad morzem, a jak doliczysz przesyłkę...
******************************************************************************************
[27.01] 16:56 Sz_elka
Drobinki bursztynu na nalewkę widziałam w sklepach z biżuterią tam gdzie wyroby bursztynowe maja i w sklepach ze zdrową żywnością i na róznych targowiskach ale to we dużych miastach,więc gdzieś na "końcu Świata" może być z tym problem! Na pewno nad Morzem - w każdej dziurze można kupić już takie przygotowane małe woreczki z przepisem na nalewkę!Również w górach w sklepach z pamiątkami widziałam takie porcyjki!
*******************************************************************************************
28.01] 14:12 anamaria
Lucysiu - bursztyn na nalewkę można nabyć w każdym sklepiku z pamiątkami i na straganach ulicznych na Wybrzeżu w czasie wakacji. Kupowałam go często dla mojej mamy. Rzeczywiście, zalewa się go najwyżej dwukrotnie. Sprzedawany był od razu w płaskich buteleczkach - "piersiówkach" , ale także dodatkowe porcyjki w zgrzewanych foliwych opakowaniach. Poza sezonem widziałam go w sklepach jubilerskich, które mają wyroby z bursztynu. Jak chcesz to poszukam i wyślę Ci, tylko najpierw muszę się wykurować
********************************************************************************************
23.02] 07:45 koliberek
Małemu postawiłam bańki i czekam na efekty, zaryzykowałam, ale ciągle mam wątpliwości. Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w tej dziedzinie??
*******************************************************************************************
23.02] 09:15 saginata
Koliberku-bańki to super sprawa-zwlaszcza w cięższych przeziębieniach-należy tylko je potem wygrzać.Lekarze coraz częściej zalecają ich stawianie.Ja uczyłam się stawiać i mi nie wychodziło-odpadały musiałam wzywać doświadczoną w tej dziedzinie kobietę-ale pomogło nawet na zapalenie płuc-i obylo się bez szpitala
********************************************************************************************
[23.02] 11:59 Emmi
Słońce trzymaj się z tymi chorowitkami i sama się kuruj Ja miałam kładzione bańki pare razy i było dobrze. Pamiętam, że ciągle pilnowano abym ,,ich nie przeziębiła,, coklwiek to zanczy, na piżamkę miałam zakładany jakiś sweterek, wcale nie jakiś gruby, ale sweterek albo kamizelkę. Nie pamietam jak długo, ale chyba aż śladu nie było...
********************************************************************************************
[23.02] 13:41 amita
Kiedyś stawianie baniek było bardzo popularne.Teraz podobno są takie,których nie trzeba podpalać.
********************************************************************************************
[ [23.02] 20:11 bird05
W sprawie baniek bezogniowych: podciśnienie wytwarza sie pompką . Świetna rzecz dla niewprawnych bo unika się przypadkowego oparzenia i bardzo łatwo je "postawić". Do opakowania bardzo zrozumiała instrukcja i chyba można kupić w aptece. A gdzieś widziałam takie z gumowym jakby grzybkiem na każdej bańce ale nie wiem na ile te są skuteczne.
********************************************************************************************
[23.02] 21:02 anamaria
A bańki rzeczywiście są dobre. Moim dzieciom kiedyś stawiała je moja mama. Zachowałam je do dziaiaj i też stawiałam mojej wnuczce. Teraz moja synowa zaopatrzyła się w takie nowocześniejsze - bezogniowe, z ergonomiczną pompką. Są bezpieczne i proste w użyciu. Tu masz linki o bańkach i ich działaniu na organizm: http://www.poradnia.pl/podstrony/czytelnia/ban ki.html
http://kobieta.gazeta.pl/edziecko/1,56303,2153 055.html
********************************************************************************************
[24.02] 20:29 Miga
Trzymajcię się ciepło, chorym dużo zdrówka. Tak na marginesie też jestem zwolenniczką baniek a do cudownych leków dorzuciłabym Citrosept (wyciąg z pestki grejfruta).
********************************************************************************************
25.02] 10:36 Cebulkaa
Migo - jeden z moich kolegów też jest wielkim fanem Citroseptu, ale co zabawne on to sobie jeździ kupowac na Słowację, bo podobno jest wyraźnie tańsze, a tu kosztuje sporo. A przy okazji i tak zawsze kupuje rum, bażanta, czekoladę..
********************************************************************************************