No to żeby nie było, że ja tylko Wasze porady wykorzystuję jedynie na poziomie rozważań/medytacji czy czego tam jeszcze
Mogę śmiało powiedzieć, że mam wreszcie ,,ważywnik w kwiatach,,. Miało być ciut inaczej, ale kurzyska mi się wyrwały z wybiegu późną wiosną, a podcinanie skrzydeł okazało się sztuką
więc wzeszło to czego nie wydziobały
Ale i tak założenie było takie, żeby posiać kwiaty kwitnące razem z dyniowatymi, aby nęciły owady
Na ostatnim już pozbierane rzodkiewki i po ciągłych opadach pozarastało, zostały słoneczniki, aksamitki i nać selera.
Na przyszły rok planuję więcej kwiatów, może nawet wieloletnich, bo prześlicznie to wygląda, szczególnie z tarasu
I odwraca uwagę od brzydkiej studni, która do ,,upiększania,, stoi ,,chen chen,, daleko w planach.