Ja, przynajmniej jak na razie się trzymam tej mojej „czarnej folii” w prowizorycznym inspekcie.
Post wysłany: Pon Kwi 19, 2010 4:33 pm
http://ekotopik.mojeforum.net/temat-vt2 ... &start=750
Sam jestem ciekaw jakie ma to korzonki, ale postanowiłem sobie tę swoją ciekawość „odpuścić” . Myślę, że im więcej się w tym grzebie, tym łatwiej coś s…r…. Swoją drogą myślę, że właśnie w ten sposób nie ma sie dylematu kiedy i gdzie to wysadzić. Już teraz na mróz? Czy "pędzić to do "Zośki" na parapecie?
Początkowo obawiałem się o odmiany trudno ukorzeniające się, ale jak na razie te są wręcz w czołówce. Nawet odmiana ( z pewnych względów
nie podam jej nazwy, lecz jest to ceniona, dość nowa niemiecka odmiana na czerRwone „królewskie” wino ) znana z tego, że nie wszystkim się ukorzenia, jakoś wyjątkowo dobrze idzie. W ogóle zauważam, że jeśli jakieś „patyki” są nie zdecydowane, to nie dotyczy to wszystkich w ramach odmiany. Zupełnie tak, jakby raczej miejsce skąd pobrano sztobra miało większe znaczenie. Domyślam się przecież, że jeśli Roman ciął sztobry, to z całej łozy, a więc mam i te „nasadowe” i „czubkowe”, a te właśnie najcieńsze są jakby mniej zdecydowane. Ponoć i za grube źle, ale nic takiego u siebie nie widzę.
Ta czarna folia jest wygodna, bo cały czas, od wykopania sztobrów do dziś mam to na dworze. Szyby zakładane na noc powinny powstrzymać przymrozki. Zakładając, ze mnie nie „padną”, bo pączki są, a korzeni może nie ma?
Są też wady. Inspekt jest za niski i przykryty szybami szybko się nagrzewa w słoneczną pogodę. Nie raz wstawałem rankiem przed 9-tą i pędziłem bez śniadania, a nawet nieumyty
i jeszcze „ogłuszony” spaniem to odkrywać. Gdyby był wyższy to mógłbym spać i do 11-stej!
Po przymrozkach szyby ustawię pionowo, by dać zasłonę od wiatru, a jesienią „ogolę” TO szablą po Dziadku ( wymachiwał nią u Ruska prawie pod Kijowem, a przed śmiercią mnie ją naostrzył jak by wiedział, że mnie się kiedyś przyda) na wysokości kolan (5-7 oczek). W listopadzie skrzynię wypełnię kompostem z „czubkiem” i przykryję włókniną, a wiosną „kosmetyka” sekatorem już na dwa oczka.
Posadziłem je trochę za gęsto i jednak chyba miałem dobierać je wzrostem odmian, czyli Marszałek od północy, a Muskat letni od południa, ale przecież coś trzeba schrzanić!