Lucysiu - z czystym sumieniem mogę polecić poniższy przepis, sprawdzony u mnie juz chyba z 10 razy, teraz robię go w różnych wariantach (ostatnio bez cebuli, ale za to z kminkiem). Przepis pochodzi od Nyateneri.
CHLEB CEBULOWY
1 kg mąki
3 dag miodu lub cukru (ja daję miód)
3 dag soli
4 dag drożdży
600 ml ciepłej wody
oliwa
5 cebul pokrojonych drobno (ja wrzuciłam do Ronica i mi rozdrobnił prawie na miazgę ) i podsmażonych na oliwie
W dużej misce wymieszać mąkę, miód (cukier), sól, pokruszone drożdże i ciepłą wodę. Na lekko oprószonej mąką stolnicy przez 5 minut lekko zagnieść zwarte, lśniące ciasto. Uformować kulę, włożyć do miski wysmarowanej oliwą. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Gdy ciasto zwiększy swą objętość, wyrabiać je ponownie, dodając przestudzoną cebulę. Uformować okrągły bochenek ( z tego przepisu właściwie wychodzą dwa bochenki, chyba, że ktoś lubi takie wielgachne) i przenieść do wysmarowanej tłuszczem formy. Wierzch chleba można ozdobić przysmażoną cebulką (sugeruję zrobić to przed końcem pieczenia, żeby się cebulka nie spiekła na czarno )
Ciasto odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30 minut. Piec 1 godzinę w 200 stopniach, aż skórka zbrązowieje.
Z tej porcji wychodzą dwa wielkie bochenki, ale jeden zawsze upchnę rodzinie
Albo robię z połowy porcji. Na początku robiłam w formie piernikowej, ale spokojnie można kształtować i piec bochenki po prostu na blasze, nie rozjeżdżają się (oczywiście trzeba nabrać troche wprawy w formowaniu - trzeba je formować dłuższe niż to się na logikę wydaje). Żeby było fachowo smaruję je pędzelkiem wodą bezpośrednio przed włożeniem i 15 minut przed końcem pieczenia
Dołączam parę fotek z dwóch okazji chlebopieczenia