Przeczytałam cały pomidorowy wątek i trafiłam na kilka informacji, które chce skorygować.
Zacznę od postu Cebulki z 24.10.2013
Cebulka pisze:Jak juz mówiłam i mnie dopadła zaraza pomidorowa po tym jak 'przemiły' mieliśmy wrzesień w tym roku
Celem eksperymentu żeby uratować chociaż część plonu zerwałam 'zapalone' owoce bez oznak choroby i rozłożyłam na oknie w przyczepie, a także wyrwałam dwa krzaki z korzeniami i powiesiłam w garażu. Eksperyment się udał - po tych w gruncie (mimo pryskania czosnkiem) dawno już ślad zaginął, a sałatka z zielonych pomidorów zapasteryzowana, podczas gdy na oknie bardzo ładnie dojrzewały (zanim zapomniałam je zabrac przed przymrozkiem
) a w garażu wciąż dojrzewają, choroba znikła
Oczywiście nie smakują one tak jak powinny gdyby dojrzewały normalnie - raczej jak zimowe pomidory sklepowe - ale do celów kulinarnych świetne i bez tablicy Mendelejewa
Więc jak kogoś zaraza dopadnie a nie będzie chciał wyciągać armat - polecam
Pomidory, które wyrwałaś i pozwoliłaś dojrzewać w pomieszczeniu nie były porażone ZZ (zaraza ziemniaka). Gdyby były to owoce pogniłyby prędzej czy później.
Nie zatrzymałaś ZZ, tylko w nieco inny sposób uchroniłaś przed zachorowaniem
A tak w ogóle nie powinno się zbierać i przetwarzać owoców z krzaków porażonych ZZ. Owoce te są toksyczne.
Kolejne odniesienie do historii Cebulki z suchą plamą na pomidorze - czyli o SZW( sucha zgnilizna wierzchołkowa).
Jak się zauważy owoc z SZW to nie nalezy go zrywać. Trzeba go zostawić na krzaku, bo po zerwaniu jednego szybko zostaną zaatakowane następne owoce.Taki porażony owoc może spokojnie wisieć na krzaku, aż do uzyskania pełnej dojrzałości.
Następnie po wykrojeniu "suchego miąższu" można go bez obaw skonsumować. Jak najszybciej opryskać grona saletrą wapniową (5g/1 l wody). Na SZW szczególnie podatne są pomidory o wydłużonych owocach i powstaje ona w stadium zawiązka a ujawnia się dopiero później, gdy owoce zaczynają dorastać do swojej wielkości.
Kolejna sprawa to paliki. Ktoś napisał, że wbija się je 2-3 tygodnie po sadzeniu. To błąd. Najpierw wbija się paliki, a potem sadzi. W ten sposób nie uszkadza się roślince korzeni, ta spokojnie się rozwija i plonuje wcześniej od takiej, która najpierw musi odchorować mechaniczne uszkodzenie korzeni.
A teraz takie tam "zapiski"
1. Pomidor sam Ci powie, kiedy chce jeść. Uważnie obserwuj wierzchołkowe liście wieczorem albo wcześnie rano. Powinny być podwinięte pod spód, a w ciagu dnia mają się wyprostować lub zostać nieznacznie podwinięte. Jeśli w dzień pozostają mocno podwinięte lub skręcone oznacza to
przekarmienie jeśli są wzniesione ma sztorc
głodują.
2. Pomidor w temperaturach poniżej 12 stopni nie funkcjonuje. W tym czasie nie stosuje się nawożenia i oprysków.
3. Nie opryskiwać pomidorów, gdy wykazują objawy więdnięcia, bo to może pogorszyć sytuację.
4. Największe szkody w uprawie pomidora w gruncie powoduje zaraza ziemniaka, szara pleśń i bakteryjna cętkowatość.
I ciekawostki dla broniących się za wszelką cenę przed "chemią"
-Infinito i Revus to środki ochrony roślin, zwalczają ZZ.
Według kart charakterystyki Ibuprom jest 4-krotnie bardziej toksyczny od Infinito, a najzwyklejsza sól kuchenna 2-krotnie bardziej toksyczna od Revusa.
-Niedobór magnezu powoduje osłabienie wzrostu, jest też odpowiedzialny za kwaśny smak owoców. Najczęstsze jego niedobory występują u pomidorów gruntowych po obfitych opadach. Zalecane jest stosowanie oprysków z siarczanu magnezu (5g/1l). I tu wielu sobie odpuści,bo chemia, bo nawóz mineralny. A siarczan magnezu to nic innego jak popularna sól gorzka ( sól Epsom) stosowana w lecznictwie między innymi jako środek przeczyszczający oraz do wyrobu wód mineralnych.