Emmi pisze:Wierz mi Cebulko na słowo, że jeśli tylko zdrowie na to pozwala to latasz po tym deszczu w środku nocy i przy każdym deszczu większym czy mniejszym zlewasz tę wodę, jak masz przed oczami umierające rośliny a Ty nic nie możesz zrobić podczas suszy.
A ja... nie wierzę
W życiu bym tak nie latała, tylko wymyśliła rozwiązanie które by możliwie małym kosztem rozwiązywało przynajmniej częściowo problem za mnie.
I zresztą wymyśliłam (no dobra, powiedzmy wspólnie z mężem szanownym), znalazłam gdzie kupić używany zbiornik, zorganizowałam rynny, suszyłam (nomen omen) głowę tak długo że zostało to zamontowane. Rozwiązanie nie jest idealne, bo garaż jest na dole działki i z konewkami trzeba latać 30m do warzywnika i sadu - ale bieganie przy dobrej pogodzie już mi tak nie przeszkadza, a jest to rozwiązanie tymczasowe (blaszak pewnie zniknie w tym sezonie, bo oczyszczalnia ma iść w jego miejsce) więc narazie nie czuję potrzeby go ulepszać. Gdyby to miało dłużej zostać, byłaby pompa i drugi zbiornik przy warzywniku, i wtedy jak by się uzbierało przynajmniej pół zbiornika 'dolnego' wyciągałabym pompę z garażu, ciągnęłabym przedłużasz, wąż, siadała na leżaku i patrzyła jak się przepompowuje wszystko za jednym zamachem
Ale że ty już coś myślisz docelowo to trzeba to rozwiązać porządnie i jak najbardziej bezobsługowo
I tak mi przyszło do głowy, w jakim miejscu masz ten blaszak? Nie bliżej bramy i ogrodu ozdobnego? Może ustawisz ten pojemnik za blaszakiem tak jak my? Jest o co walczyć. Sprawdziłam właśnie w necie, że średnia roczna opadów dla Warszawy to 519mm. Jak nie pomyliłam coś w jednostkach to to jest 0,519 m3 na metr powierzchni - razy powierzchnia dachu blaszaka (nie wiem który macie) powiedzmy 20m2 to daje DZIESIĘĆ metrów sześciennych rocznie, czyli dziesięć takich zbiorników aktualnie ci się marnuje
No - może nie do końca, bo te zbiorniki nie są całoroczne, trzeba spuszczać wodę jesienią przy przymrozkach a startować zbiornik dopiero w maju, żeby nie rozmroziło kranu. Swoją drogą mówiłaś o montowaniu kranu, tam kran jest na wyposażeniu, tylko ma bardzo dużą średnicę wylewu, trzeba ją sobie zmniejszyć.
Jakbyście stawiali taki zbiornik, zwróć uwagę żeby był odpowiednio wysoko, żeby pod już gotowym kranem mieściła się wygodnie konewka której używasz, koniecznie zażycz sobie praktycznej przymiarki - u nas to jest kilka palet. Nie może też być oczywiście wyżej niż rynna
U nas się to zmieściło, ale ledwo-ledwo.
Jak chodzi o glony to nie wiem, ja tam żadnej chemii nie ładuję, a woda jest dość ładna. Osadza się coś tam na ściankach zbiornika, ale i tak wszystko to się wymraża i wysycha w zimie. Więc moim zdaniem nie jest to konieczne.