Ech jak to sie życie plecie...
To nie przymrozek okazał się zabójczy, ale (chyba) harvester którym Zakład Energetyczny robił porządek pod liniami wysokiego napięcia. Wycinali i mielili od razu na miejscu żywe drzewa, zryli i zbronowali łąkę, ściółkę leśna - wszystko. Tak, wiem, zima, przerwane dostawy prądu, konieczny dostęp - ale przecież dostęp starczy jak jest do słupów, co linii wiszącej na kilkudziesięciu metrach na gigantycznym słupie przeszkadzają zarośla?
Wiem że w to trudno uwierzyć, ale to jest to samo miejsce, przed i po wycince miesiąc później. Moje ulubione miejsce na tej polanie
Mam nadzieję że jednak trochę tych kolorowych dębów ocalało(tylko na drugim zdjęciu nie widać bo liście opadły) i za kilka lat drzewa wyliżą rany - chociaż po takim potraktowaniu sosny to nie sądzę
Większość kolorowych zarośli z pozostałych zdjęć tez juz nie istnieje