autor: fishi » wt sty 21, 2014 11:58 am
Dziękuję tereklo za wyjaśnienie. Spiruliny poszukam.
A jeszcze zapomniałam odpisać w sprawie wełny- otóż w kwestii włókna do przędzenia, to niestety na razie kupuję zgręplowaną czesankę w pasmach za górę kasy, bo nie mam skąd brać wełny. Rozmawiałam z dwoma góralami, ale nic nie wyszło z tej współpracy, bo się nie odzywają. Może ktoś z Was ma znajomych, którzy hodują zwierzęta wełniste? Na razie nawiązałam kontakt z ludźmi z drugiego końca Polski (jak dla mnie, tj. z Podlasia), ale coś bliżej by się przydało.
W kwestii już uprzędzionej włóczki, to dotąd kupowałam za granicą, bo tam byłam i jeszcze mam zapasy, a przez ostatnie dwa lata też trochę w Polsce. Ale już nie kupię ani motka. Będę robiła własną włóczkę.
***
Cebulko, surowy sok z buraków pewnie zafarbuje, ale oprócz dobrania naturalnych barwników jeszcze cały czas doczytuję o utrwalaczach, bo wiem, że ludzie używają barwników chemicznych oraz chemicznych utrwalaczy. To jest jedna z możliwości. Drugą jest używanie chemicznych barwników, ale naturalnych utrwalaczy np. octu czy kwasku cytrynowego. A trzecia możliwość, która najbardziej mnie interesuje, to jest używanie naturalnych barwników i naturalnych utrwalaczy. I tu dochodzę do, zapewne retorycznego, pytania- czym utrwalić włókno zabarwione na zimno sokiem z buraków? Skoro nie gotuję tego włókna (nie ma wywaru), to nawet temperaturą nie utrwalam. Może to się płucze w chłodnej wodzie z octem?
***
Tosiu, już drugi raz czytam o bejcowaniu. Mi się to kojarzy jedynie z bejcowaniem drewna- co masz na myśli pisząc o bejcy w sklepie drogeryjnym? Sok marchewkowy, bzowy i kapuściany spróbuję przetestować, jeśli odkryję jak działać.
A poniżej kilka zdjęć moich włóczek.
- Załączniki
-
- A tak wygląda moja włóczka RAINBOW- tęcza,
uprzędziona już w podwójne nitki. Jeszcze została mi
partia czarno-biała i 100 gramowy precelek będzie gotowy.
-
- To pierwsza partia kolorystyczna, uprzędziona
w pojedynczą nitkę.
-
- Tutaj jest wyselekcjonowana fabrycznie barwiona czesanka
z wełny merynosów. Właśnie ją przędę.
-
- Uprzędzona pierwsza wełna z polskich owiec.
To jest pojedyncza nitka. Miałam skręcać w podwójną, ale
po roku leżenia nadała się na skarpetki. Włóczkę nazwałam
MILKY czyli mleczna.
-
- To jest pierwsza czesanka z wełny polskich owiec,
którą przędłam w 2012 roku.
Na zdjęciu też moje pierwsze wrzeciono wykonane
ręcznie z drewna.
Ogrodu nie posiadam, ale wyżywam się dziewiarsko (więcej o tym, co dziergam i działam w zakresie dziewiarstwa na
www.prawelewe.pl).