Jak to dla niektórych oczywistość nie jest taka oczywista
Nie miałam skąd nauczyć się 'obsługi' takich beczkowych. Mama śledzia nie cierpi i nigdy go nie robiła, a tata zawsze robił takie 'tackowe' - tak więc moje założenie, że wszelkie śledzie sprzedawane są bezpośrednio zdatne do spożycia
(poza jednym jedynym, skądinąd bardzo smacznym, przepisem który posiadam na te solone, w którym było, żeby namoczyć - ale myślałam, że to specyfika przepisu
)
Ale jak już o oczywistości, to mnie ruszyło, że z kolei ja zawsze i od zawsze na wszystkie Święta jedne i drugie robię pewne śledzie - i uważam to za tak oczywisty przepis, że nie przyszło mi do głowy o nim pisać, bo zakładałam że wszyscy o tym wiedzą
To śledź przydatny również osobom które nie darzą śledzi generalnie sympatią - podjadają ten sos i się nazywa, że danie wigilijne 'śledź' zaliczone
Śledzie w sosie tatarskim
śledzie
kilka cebul
jabłko
ogórki konserwowe
kwaśna śmietana
majonez
pieprz
Śledzie (no ja tackowe, pewnie można i takie wymoczone
) pokroić w paseczki, cebulę pokroić w drobną kostkę, posolić i odstawić na chwilę, dodać do śledzi. Jabłko (ważne żeby było twarde i białe, jak słodkie to nie szkodzi bardzo) obrać, pokroić w kostkę i dorzucić, tak samo ogórki konserwowe (używam Krakusa, bo są chrupiące). Razem tych 'dodatków' ma być przynajmniej tyle samo co śledzi, raczej więcej. Sypnąć porządnie pieprzu. Zalać majonezem (u mnie Kielecki) ze śmietaną, mniej więcej pół na pół, ewentualnie z przewagą śmietany w ilości takiej żeby zrobiło się miłe bagienko. Powinny się przegryźć, ale starczy jedna noc.