Napisałam na Zagrodzie ale i tu przekopiuję bo śmieję sie cały czas.
Umyśliłam sobie posadzić w moim ogródku jedną dynie pod płotem.
Chciałam, żeby sobie tak połaziła, jak to dynia.
Nieopatrznie zadanie posadzenia dyni zleciłam "Onemu".
Poszedł i posadził.
Nie sprawdzałam.
Dzisiaj wychodzę szukam dyni, a jej ani śladu.
Pytam "Onego"
Posadziłeś dynię?
Odpowiada, że tak ale minę ma taką nie teges.
Mówię, pokaż gdzie posadziłeś.
"Ony- zapomniałem gdzie.
Ogródek malutki, jak można zapomnieć gdzie?
No w koncu pokazuję gdzie.
Wytężam wzrok ale nic nie widzę
Ony sie upiera, no jak przecież tu rośnie.
Dynia miała już półmetrowe listki a ja nadal nic nie widzę.
W końcu "Ony" z nietęga miną przyznał, ze mu doniczka z dynią spadła z tarasu (bo postawił ją na płocie), wszystkie listki sie połamały
to co miał robic?
Przecież kazałam posadzić
- To posadził sam korzonek - POD ZIEMIĄ !