Choinki żywe po Świętach
[22.01] 09:16 Emmi
Mam nadzieję, że nie zapeszę, ale pochwalę się Wam troszkę. Synuś z wycieczki przedświątecznej przyniósł małą choineczkę w doniczce. Ślcznego świerka no i tak próbuję go utrzymać przy życiu, aby wiosną posadzić na działce no i jak na razie idzie całkiem dobrze, bo nowe listki wypuszcza i wydaje się być zadowolony
********************************************************************************************
[22.01] 18:57 minimisia
Aha dostałąm od znajomych choinkę, któą mieli na świeta w doniczce z korzeniami narazie wystawiłam ją na balkon i mam takie pytanie czy jak wsadzę ją na wiosnę to ona sie przyjmie? macie jakieś doświadczenie z takim sadzeniem iglaków?
********************************************************************************************
[22.01] 19:03 Emmi
Ja choineczkę ze świąt w doniczce trzymam w domu i trzymać ją będę aż do ciepłych dni wiosny, bo słyszałam, że nie wolno takiej wystawiać, lepiej ją czym prędzej zabież z balkonu bo Ci umże. Takie drzewka w ciepłych domkach rozchartowywują się, poza tym doniczka to żadna osłona dla korzeni w zimie i tego roku zima jest mroźna... nie wiem czy już nie jest za późno...
********************************************************************************************
[22.01] 19:15 Onaela
Emmi-jesli trzymasz tą" choineczkę z nowymi listkami" w ciepłym mieszkaniu,to-nie chcę Cie martwić-ale nic z niej nie będzie Takie drzewka można trzymać w ogrzewanym pomieszczeniu najwyzej kilka dni,po czym wystawia się ja na zewnątrz opatulając doniczkę. W przeciwnym razie zacznie "buić"(to te nowe" listki"),a potem marniec-no ale miejmy nadzieję,ze kobiecie "przy nadziei" nie zmarnieje....
********************************************************************************************
[22.01] 19:31 Emmi
Onaela// Koniecznie napisz mi co wiesz o iglakach takich poświatecznych. Bardzo chciałabym aby przeżył. Nie pamiętam, czy pisałam już o tym, ale ktoś miał dużą choinkę w donicy i próbował ją zachować przy życiu i też pięknie wypuściła trochę nowych gałązek ale na koniec uschła Teraz tak sobie o tym przypomniałam... moja jest z dala od kaloryfera, ale właśnie ma śliczne, zieloniutkie gałązki od strony okna... cholercia, zgubiłam się już, mam dwie różne informacje, bo nawet nie jestem wstanie sobie wyobrazić czym miałabym ją opatulić, albu nie zamrła w taką zimę
********************************************************************************************
[22.01] 20:10 lwiapaszcza
Emmi : Ja próbowałam w ubiegłym roku . Kupiłam na święta żywą choinkę w donicy. Juz 7 stycznia wystawilam ją na balkon. Niestety nie wytrzymała. Normalnie iglaki na balkonie w pojemniku wytrzymują. Miałam przez 4 lata świerka na balkonie, dopóki nie podkusiło mnie wziąść go na święta do domu. Myślę ze szok termiczny, zimno-ciepło-zimno im nie służy.
********************************************************************************************
[22.01] 20:16 Emmi
To co teraz zrobić z tym drzewkiem? Na dwór go nie wystawię, bo puszcza te zielone gałązki i boje się, że tego nie przeżyje... oranżerii nie mam, mogę go wywież na działkę do domu w stanie surowym- bez okien, ale tam znów podlewać nie będę mogła... ale tam miałby chłodno, plus minus jak w zimnej piwnicy.Tyle że osłonięty, pod dachem...
********************************************************************************************
[22.01] 20:29 Miga
Emmi - donicę najlepiej przechować w domu ale nie w mieszkaniu. Może masz jakąś piwnicę, widną i chłodną? Jesli nie to może gdzieś na klatce (u mnie np na klatce nie ma ogrzewania i można przechowywać). Najważniejsze aby było chłodno, jasno i od czasu do czasu podlać.
********************************************************************************************
[22.01] 20:29 Emmi
Znalzłam coś takiego: Co po świętach?
Najprościej jest umyć drzewka pod strumieniem letniej wody albo pod prysznicem. Dobrze jest też przesadzić roślinę wraz z ziemią do większej doniczki. Mówimy o małych iglaczkach, bo te większe, w dużych donicach, są bardziej odporne, a i przesadzanie byłoby kłopotliwe. Na razie musimy żyć z nimi pod jednym dachem, bo gwałtowny chłód mógłby je uszkodzić lub całkiem zniszczyć.
Już w marcu, jeśli nie będzie mrozów, możemy wystawić iglaki na balkon, albo wysadzić do ogrodu. Do tego właśnie czasu trzymamy je w domu. Pobyt w ciepłym mieszkaniu z reguły powoduje, iż budzą się z zimowego letargu, a już na pewno zdążyły się rozhartować. Nic dziwnego, że wystawione nagle na styczniowy mróz czy przenikliwy chłód przemarzłyby i uschły.Iglaczki stawiamy w jasnym, ale raczej chłodnym miejscu i delikatnie podlewamy aż do wiosny.
********************************************************************************************
[22.01] 22:09 Cebulkaa
Emmi - całkiem jest konkretne, co wkleiłaś. Nie wolno wystawić go na mróz bo zginie. Musisz zatem trzymać go w miejscu najchłodniejszym jakie masz, żeby było jednocześnie jasne (to straszny problem, wiem, też do niedawna nie miałam takiego w domu), dobrze będzie go spryskiwać, żeby zapewnić mu wilgoć. I może będzie OK.
********************************************************************************************
[22.01] 23:03 Onaela
Emmi-jesli chodzi o ekologiczne choinki,to jest to trudny problem.Sama tez zmierzyłam się z tym wyzwaniem ok 3 lata temu.Informacja,która wkleiłas nie sprawdza sie w praktyce.Jesli chcemy ,aby drzewko przezyło-trzymamy je w domu jak najkrócej(3-5 dni,)aby nie zdązyło wypuscic młodych przyrostów.Po tym czasie wystawiamy na dwór(wskazane,zeby nie było zbyt duzych mrozów),lub do chłodnego widnego pomieszczenia z temp.do 10st.Jeśli wystawiamy na dwór,nalezy dobrze zabezpieczyc doniczke np.wstawic do kosza wypełnionego suchymi lisćmi,wierzch kosza zabezpieczyc przed zamoknięciem.Zielona częsc drzewka nie powinna byc przykryta.Wiosną wysadzamy do gruntu.
W Twoim przypadku drzewko juz rozwinęło przyrosty,więc wystawienie na powietrze nie wczodzi w grę.Na pewno niedługo zobaczych,ze młode igły są" wybujałe" tzn długie,jasne,b.delikatne.To na skutek zbyt wysokiej temperatury nieproporcjonalnej do ilości światła.Prawdopodobnie za jakiś czas roslina zacznie gubić igły i zasychac.Wszak iglaki to nie sa rosliny domowe.Tak samo reaguje np.róza miniaturowa zabrana z ogrodu na zimę i zostawiona w ciepłym pomieszczeniu. Ale byc moze,jak razem z synem bardzo bedziecie pragnęli ja utrzymac przy zyciu,to może się uda-wszak wiara czyni cuda (nawet mi się zrymowało!
Spróbuj ja postawic w najchłodniejszym i najwidniejszym miejscu mieszkania,zraszaj od czasu do czasu.Gdy przyjdzie odwilz mozesz wystawiac na balkon(ale nie na słońce),a na noc zabierac do domu.
Jesli bardzo straci na urodzie,ale przezyje-mozesz pokusic sie o formowanie bonsai-poprzycinać najbrzydsze gałązki i korzenie.resztę gałazek uformowac w esy floresy za pomocą miękkiego drutu-moze byc niezła zabawa i doświadczenie
Co do duzych choinek problem polega na tym,ze podczas wykopywania ich ze szkółek pózna jesienią i sadzenia do doniczek bardzo mocno niszczy sie duzy juz system korzeniowy.Takie drzewko raczej nie ma szans na przetrwanie-znam 3 przypadki,które skonczyły sie niepowodzeniem.
********************************************************************************************
[23.01] 12:15 Emmi
Iglak skropiony solidnie wodą i przeniesiony w jeszcze inne miejsce... zobaczymy jak sobie poradzi. Za wszelkie informację dziękuję, ja też jakoś tak sceptycznie odniosłam się do załączonej wcześniej informacji, jakoś tak za pięknie to brzmi aby tak łatwo było przetrzymać choinkę w domu, ale zobaczymy. Padła propozycja aby bonzai z niej zrobić, czy mam rozumieć, że to co mam to jakaś specjalna ekologiczna uprawa i ona nie urośnie? Bo ja za tymi fantastycznie cietymi drzewkami to ja nie jestem i wolałabym, aby nawet jak się trochę ogołoci i będzie wyglądała mało czarująco to jednak zasadzić ją potem na działce i może odrzyje, odrośnie... a nawet jak by rosła sobie jakoś tak ,,mniej urodziwie,, to i tak sama świadomość, że w ogóle przezyła nada jej życiu dostojnego wyglądu. Ona nie musi być piękna, ja tylko bardzo chcę aby żyła, mnie co roku serce krwawi jak widzę te suche drzewa w śmietnikach i na prawdę nic to nie tłumaczy, że one były jakieś tam z przeznaczeniem na wycięcie to chociaż tak się jeszcze przydadzą dla mnie to zabijanie drzewa, które mogłoby sobie rosnąć, gdyby człowiek tak nie dbał o piękno natury
********************************************************************************************
[23.01] 21:56 elka1
Wracając jeszcze do choinki - mam daglezję (od malutkiej 2cm siewki), którą przez kilka kolejnych lat przynosiłam do domu na wigilię, ubierałam i po 6.01 wynosiłam z powrotem - jeżeli było ciepło na taras, gdy były silniejsze mrozy - na nieogrzewany korytarz, a zaraz po ociepleniu na taras. Od 4 lat rośnie już w ogródku. Można więc przechować,pod warunkiem, że system korzeniowy jest w dobrym stanie. Jeżeli po wystawieniu na dwór, okrył ja śnieg, może sie uda!
********************************************************************************************
[15.02] 20:28 anamaria
Moja choinka w doniczce wypuściła przyrosty - nie udało się przytrzymać jej w uśpieniu. Muszę ją przechować w domu chyba do końca marca albo i dłużej... Na pewno nie pozwolę jej zmarnieć, o nie!
********************************************************************************************
[16.03] 12:44 Emmi
Z codziennych wiadomości, to choineczka trzyma się nadal, chociaż dzisiaj ciut ją reanimowałam w wannie, bo przy tym ograniczeniu podlewania ciut jej się przyschło ale myslę, że dojdzie do siebie.
********************************************************************************************
[20.03] 18:41 Sz_elka
http://domy.interia.pl/dom.php?p=a&aid=45...i wraca temat choinki - żywego drzewka.
********************************************************************************************
[24.05] 05:10 Emmi
Co do choinek... to moja umarła, natomiast tata swoją trzymał przez całą zimę na parapecie pod któym był kaloryfer, miała te zielone odrosty i czuła się do wiosny idealnie, w przeciwieństwie do mojej odstawionej w chłodne miejsce Ale co się dzieje z tamtą, to muszę zapytać, czy przyjeła się w ogrodzie.
********************************************************************************************
[25.05] 15:03 Słoneczko2006
Poradzić na szkodniki nie potrafię mam jedno drzewko wsadzone zaraz po świętach pięknie się przyjęło choć były mrozy, ale nie znam się i nie wiem co mam. Wypuściło teraz prawie srebrne ogonki na końcu gałązek.
********************************************************************************************
[15.12] 22:18 anamaria
Kochani, czy ktoś z Was kupił już choinkę? Ja wybieram się w weekend, po darmową w doniczce, na imprezę pod gołym niebem.
Zeszłoroczna rośnie sobie na działeczce i ma się świetnie. Na początku grudnia podsypałam jej suto kory, by osłonić korzenie przed mrozem, a za parę lat będziemyz wnusią wieszać na niej światełka.
*******************************************************************************************
[16.12] 11:06 _bea
Zawsze mam żywą choinkę na święta, ale nigdy nie miałam w doniczce, ale tym razem chcę się w taką zaopatrzyć, bo mam nadzieję ją przetrzymać do wiosny i jak mi się uda przesadzić ją w swoim przyszłym ogrodzie. To by było pierwsze nasze drzewko .
Poradźcie mi proszę, czym się kierować nabywając taką choinkę, żeby przeżyła (słyszałam, że często są w sprzedaży cięte, wsadzone do doniczek i padają jak każda inna cięta po lilku dniach- oszuści ).
*******************************************************************************************
[16.12] 15:07 Cebulkaa
bea - doświadczenie praktyczne w kwestii przechowania choinek mają o ile pamiętam Emmi i Anamaria. Emmi ma raczej smutne Z choinką jest taki problem, że nie wolno jej się pozwolic wybudzic z zimowego snu - w domu moze stać max 5-10 dni a potem okryc donicę czyms i wio na balkon lub do ogrodu. Jeśli chodzi o wybieranie to nie jest tak, ze handlowcy cięte choinki wsadzają do donic, tylko że wycinają łopatą na kształt donicy system korzeniowy choinek rosnących dotychczas w gruncie. Drzewka pozbawione nagle dużej części swoich korzeni nie mają szans. Chodzi zatem o to, żeby wybrac drzewko rosnące od zawsze w doniczce, przyzwyczajone do niewoli O ile mnie sie wydaje to są dwa sposoby na sprawdzenie tego - najlepiej jest jeżeli przez otworki na spodzie doniczki wystają małe korzonki,tak jakby doniczka była już za mała. Można też (jeśli choinki nie są świezo podlane) spróbować złapać za drzewko i wyciągnąć je z doniczki -jeśli ziemia jest gęsto przerośnięta korzonkami, zwłaszcza przy sciankach i cała bryła korzeniowa "trzyma się w kupie" to znaczy że drzewko jest wychowane w doniczce i wszystko OK. Natomiast jeżeli przy wyciąganiu cała bryła korzeniowa sie rozsypie odsłaniając korzenie, albo jeżeli sprzedawca widząc co zamierzasz zrobić będzie biegł w Twoim kierunku wymachując rękami, to proponuję rzucić drzewko i biec równie szybko w kierunku przeciwnym
Myślę że poza tym jak ma się miejsce na przechowywanie go, to warto kupić drzewko w donicy w jakiejś szkółce lub sklepie ogrodniczym już wcześniej,w listopadzie czy w październiku, zanim zacznie się cała gorączka choinkowa. Jest większy wybór i pewność ich jakości
******************************************************************************************
[16.12] 18:30 Onaela
Dodam jeszcze,ze mniejsze drzewka mają wieksze szanse na przeżycie,bo te duze to na pewno rosły w gruncie
******************************************************************************************
17.12] 19:32 anamaria
Byłam dziś na spotkaniu świątecznym warszawiaków na Placu Teatralnym, no i dostałyśmy piękną choinkę w doniczce. Chyba srebrny świerk lub coś w tym stylu? Oby mi się przechowała do wiosny jakta zeszłoroczna
*******************************************************************************************
[19.12] 12:08 Emmi
jako, że świeta tuż tuż i często jest dylemat jaka choinka, to chciałam opowiedzieć o pewnym moim dświadczeniu z zeszłego roku na temat choinki. Miałam niedużą, z korzeniami w donicy. Stała sobie na regale. Podlewałam ją i ona wypuściła mi zielone gałązki. W internecie znalazłam info, co by jej ograniczyć podlewanie i przestawić w chłodne miejsce. Od słowa do słowa w efekcie mi umarła. Tata mając identyczną choinkę, kupowaną w tym samym czasie. Trzymał swoją na parapecie nad kaloryferem, podlewał tak jak każdy inny kwiatek, nie przejmował się, że wypuszcza zielone gałązki. Trzymał ją do wiosny, posadził w ziemi na działce. Fakt trochę pochorowała się, ale przyjeła się i ma się dobrze.
*****************************************************************************************
[19.12] 13:19 belva
Ja przestalam kupowac choinki z korzeniami bo zawsze mi umieraly. Teraz nie jest mi juz tak bardzo zal tych zcietych jak kiedys.... bo wiadomo ze sa sadzone specjalnie na ten cel i wiecej ich rosnie niz sie zcina.( na szczescie) Pewnie ze jak sie widzi te ktore zostaly nie kupione to znowu zal...Fajnie byloby moc im przywrocic korzenie i wsadzic z powrotem prawda?
******************************************************************************************
[06.01] 09:22 anamaria
Co robicie z Waszymi choinkami w doniczkach? Ja chyba dziś lub jutro pojadę ją posadzić na działkę, póki jeszcze jest ciepło. Może zanim przyjdą mrozy zdąży się zaaklimatyzować na dworze? Tak sobie wymyśliłam, że wsadzę ją razem z doniczką, bo będę chciała ją posadzić na działce u syna jak skończą budowę. Tylko nie wiem czy ona w tej donicy przetrzyma do jesieni? Robił ktoś z Was takie doświadczenia?
******************************************************************************************
[06.01] 11:53 Albera
Anamaria! Na mój ( mam nadzieję) zdrowy chłopski rozum Twój plan postępowania z choinką jest wzorowy. Zadbaj tylko,żeby doniczka miała dobry odpływ, ale jak widziałam, to choinki są wsadzane do doniczek z dużymi dziurami. Sąsiad już posadził choinkę do gruntu.
*******************************************************************************************
[06.01] 11:59 farmerka63
Zmieńmy może teraz temat na sympatyczniejszy - CHOINKA W DONICZCE.
My w tym roku mamy jodłę koreańską. Wys. około 1 metra, już rozebrana ( bo ksiądz nas już zaszczycił w zeszłą sobotę), stoi na ganku w misce z wodą. Musi odzyskać turgor. ..No i też narodził się problem, gdzie tu koleżankę umieścić... Między świerki jej nie wsadzę, bo ją zagłuszą. To może jakąś nową grupę iglaków stworzymy - grupę o mniejszej sile wzrostu? Podsadzoną krzewami i bylinami?
Anamario! Gdzieś już czytałam o takiej koncepcji, żeby choinkę taką dyżurną bożonarodzeniową hodować lata całe w donicy. Po świętach dołuje się obywatelkę ( zakładamy, że ziemia nie będzie skuta!) razem z donicą. Całe lato podlewa i nawozi, a przed świętami wykopuje. Z donicą, oczywista. Problem polega na tym, że ona rośnie, no i kiedyś nie zmieści się w drzwiach Druga sprawa, to kręgosłup męża No , ale póki jodełka mała, to zaryzykować można. Więc myśle sobie, że Twoja choinka do zakończenia budowy wytrwa spokojnie w doniczce - przecież szkółkarze całe lata hodują swoje cudowności w pojemnikach - ci bardziej zaawansowani technologicznie mają kapilarki kapiące wodą z nawozem do każdej doniczki. Ci mniej światli włączają zraszacze. Moja koreanka pochodzi właśnie z takiej mniej postępowej szkółki, w dodatku woda tam zażelaziona, no i choinka nie wygląda imponująco z tymi podrdzawionymi igiełkami...Ale odchuchamy maleństwo
********************************************************************************************
[03.02] 10:45 MaWi
Jednak chyba bardziej cieszę się z Poisencji, którą udaje mi się utrzymywać już trzeci rok i właśnie kończy pomaleńku kolejne cudne kwitnienie jeszcze słówko na temat wspomnianej przeze mnie Poisencji (Euphorbia pulcherrima, Gwiazda Betlejemska oraz zwana też czasem Wilczomlecz piękny). Takie wyjaśnienie zapewne stałym bywalcom nie jest potrzebne (nie chce być nietaktowna), ale może jednak komuś się przyda? Większość moich znajomych tzw."Gwiazdę Betlejemską” po kwitnieniu wyrzuca, a szkoda.
Ja kwiatów, choc bardzo je kocham, nie kupuje (nie stać mnie teraz). Wszystko, co mam - dostalam. Poisencja równiez była upominkiem od koleżanki. Kiedy ją otrzymałam, byla maleńka, w malutkiej doniczuszce i całą masa światecznych ozdóbek brutalnie powbijanych na drutach w korzenie. Oczywiście uwolniłam ją od tych ozdów - przecież sama w sobie jest przepiękna! Po kwitnieniu dałam jej dwa miesiące odpoczynku i zaciemniałam, ograniczałam podlewanie, które podczas przebarwiania się, tak bardzo lubi.. Latem wynioslam do ogrodu i przesadziłam do gruntu. Wiosna przycinam do polowy. Jesienią zawsze wraca do doniczki i do domu. W grudniu ponownie kwitnie cudnie (moja w kolorze czerwonym).
Co do kwitnienia, to oczywiście jej kwiatuszki są maleńkie i niezbyt ciekawe - imponująco wyglądają przykwiatowe, przebarwiąjace się na szczytach łodyg liście. Widziałam już tyle kolorów u znajomych, że nawet nie wiem, które piękniejsze.
Już kończę! Proszę tylko - nie wyrzucajcie "Gwiazdy Betlejemskiej", a próbujcie ją utrzymać i prowadzić dalej. Jeżeli nawet po kwitnieniu gubi liście, to normalne i tym sie nie przejmujcie. Kwiatek ten jest też bardzo wrażliwy na spadki temperatur i przeciągi, co w prowadzeniu kwiatka warto brać pod uwagę.
*******************************************************************************************