Amelko, piękne !!
moje w doniczkach zaatakowały mszyce w takich ilościach, że szok ! Zaczęłam je pryskać chemią aż w końcu się poddałam i stwierdziłam, że są tak opite tymi preparatami chemicznymi, że nie odważę się ich jeść, więc wylądowały w kompostowniku
. Bałam się też, że pomidory mi się od nich zarażą. Jednym słowem nie udał się eksperyment. W nadchodzącym sezonie spróbuję w gruncie, na grządce po różach, może będzie lepiej.