Ano...żadna w tym moja zasługa
Sadzonki dostały takie miejsce, że musiały porządnie obrodzić. Ale po czasie to żałuję, że dynie posadziłam gdzie posadziłam, bo trzeba było sadzić tam arbuzy i melony. Te by zeszły na bank w sezonie i nie miałabym teraz takiego problemu co zrobić z dyniami
Nie mam piwnicy, nie mam komu dać na przechowanie, bo musiałam wybierać czy dać dynie czy 4 worki po zbożu karp dalii.
Wybrałam dalie.
Cebulko masz rację co do Muscat de Provence. Te duże pomarańczowe to Rouge Vif d'Etampes, zaś stojące na podłodze to Lunga di Napoli. Widać kilka sztuk hokkaido i jedną butternut.
A ta długa to zagwozdka, chyba zaplątało się inne nasionko podczas pakowania nasion
Muscat wcinamy najczęściej na surowo w surówkach. Wojtkowi kroje w takie słupki jak frytki i daje jako przekąskę. Jest wodnista, więc bardziej na zupy( nam jednak zupa z niej nie smakowała) i placuszki dyniowo ziemniaczane lub wielowarzywne.
Rouge vif d' Etampes, nazywana czasem "Karetą Kopciuszka". Robiłam z niej zupy, dżemy, keczup, dobra na soki, bo soczysta.
Lunga di Napoli też jest smaczna na surowo, troszeczkę przypomina melona. Może robić za zamiennik marchewki w surówkach. Idealna jest na soki i dobra na zupę. Znajoma poleciła w postaci pieczonych plastrów posypanych solą, ziołami i pokropionych oliwą. Też smaczna.
Hokkaido zeszła w pierwszej kolejności, bo dzieciaki ciągle frytki robiły.
Julka z puree z wszystkich 3 robiła dyniowe ciasto drożdżowe, drożdżowe bułeczki, muffinki, naleśniki, pana cotte, różne eksperymentalne potrawy. Żyjemy nadal
Chcesz kilka? Chętnie podeślę przez kuzynkę
Ten sezon był spokojny. Ptasiej grypy nie było i moje nieliczne już kury szwendają się gdzie chcą.