To ciekawe co pisze Zosia - może i ja spróbuję parę patyczków z mojej wsadzić do ziemi na parapecie? Co mi szkodzi w sumie
Emmi - u mnie budleja odpukać radzi sobie świetnie i jest bezproblemowa w zasadzie. Chorób brak. Szkodników brak (nie pamiętam tak szczerze nawet mszyc na niej, a zauważyłabym bo rośnie zaraz przy tarasie kuchennym) Już dwa lata nie pryskałam niczym bo nie było potrzeby.
Gleba gliniasta... Nie wiem, nie doradzę
Ale możesz posadzić ją trochę wyżej a na miejsce skąd wychodzą gałęzie z ziemi nasypać piasku - ja tak ją mam zabezpieczoną na zimę, cała nasada to kopiec z piasku - ciepło trzyma jak ziemia, ale nie będzie się moczyć jak kora czy liście i nie zgnije.
Mróz - poprzednią zimę (ale też nie była to jakaś straszna zima) przetrwała bez szwanku, również przymrozki nie wyrządziły szkód, a były w kwietniu rok temu. Za to budleja którą mialam od Tereski zmarzła mi w zimie kiedy było -27 stopni - ale bez przesady, nie takie rzeczy wtedy zmarzły
Cięcie - nie wiem jak u ciebie z tym tematem, czy już się odważyłaś w tej kwestii ale jeśli budleja ma ładnie wyglądać a nie jak wybujałe badyle kwitnące na czubkach to budleję trzeba na wiosnę bez sentymentu mocno przyciąć.
Reasumując - ja jestem BARDZO zadowolona z budlei w ogrodzie. I jeśli by mi ta co mam miała paść z jakiegoś powodu po paru latach to bez wahania kupuję sobie następną taką samą na to miejsce (ja mam odmianę Adonis Blue, nie tworzy nasion więc kwitnie nieprzerwanie od czerwca do października)