A ja jako przyczynek do dyskusji powiem tylko, ze mam biologiczna oczyszczalnie przydomowa, ale nie z drenazem rozsaczajacym, tylko tzw. filtrem gruntowo-korzeniowym. Z drenazem, jak u kati byloby prosciej i taniej zapewne, ale niestety u mnie niekorzystne stosunki glebowo-wodne wymusily inne rozwiazanie.
Po dwoch latach uzytkowania moge raczej polecic, chociaz oczywiscie popelnilam sporo bledow przy konstrukcji, ktore sie niestety teraz mszcza. Ale jestem bogatsza o doswiadczenia, wiec jak bede kiedys przebudowywac, to zrobie tak, ze mucha nie siada
Rozwiazanie pokrotce polega na tym, ze scieki z domu trafiaja do niewielkiego (ok. 3m szescienne dla typowej rodziny) zbiornika (tzw. osadnik gnilny), gdzie zanieczyszczenia stale opadaja na jego dno, natomiast czesc plynna przeplywa dalej, do takiego bagienka (izolowanego od okolicznej gleby folia). W bagienku rosna rosliny (u mnie glownie palka wodna, kosacce zolte, tatarak, krwawnica pospolita i co tam sie jeszcze przyplatalo). Przy korzeniach roslin siedza sobie bakterie tlenowe, tam gdzie ich nie ma beztlenowe. Wszystkie te bakterie pieknie rozkladaja zanieczyszczenia produkujac cud nawozik dla tych bagiennych roslinek.
Rzecz najlepiej dziala na terenach o niewielkim spadku, niestety u mnie jest beznadziejnie plasko, stad wiekszosc moich klopotow (co nie znaczy, ze na plaskim nie mozna - po prostu ja nie wiedzialam, jak). Pomimo tego polecam tam, gdzie nie mozna zrobic oczyszczalni z drenazem (a nie mozna na gruntach o wysokim poziomie wod gruntowych (powyzej 1.5m od powierzchni) i na glebach nieprzepuszczalnych). Szamba z wybieraniem, podobnie jak kati nie polecam nikomu - bardzo duze koszty obslugi, trzeba sie stale martwic, czy sie nie przepelnilo itd. A przy biologicznej oczyszczalni, czy to z drenazem, czy takiej jak moja, cala obsluga sprowadza sie do wybrania raz na 1-2 lata tego malego zbiornika i nieprzesadzania z Domestosem. I mozna sie pluskac do woli.
Trzeba miec miejsce na bagienko - ok 8-10 m. kw. na osobe. Bagienko nie wyglada zle, jak sie je wlasciwie obsadzi. Od razu rowniez zapewniam, ze nic nie smierdzi (czego obawiali sie nasi sasiedzi). Trzeba zachowac odleglosci 30 m od studni, 2 m od granicy dzialki.
Raz jeszcze podkresle, ze jak ktos nie ma mozliwosci przylaczenia sie do kanalizacji, to moim zdaniem najlepsze rozwiazanie to 1. oczyszczalnia z drenazem 2. oczyszczalnia z filtrem gruntowo-korzeniowym. Szambo tylko w ostatecznosci.